niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 1

Tydzień później…
Po 4 godzinnym locie w kocu jestem na lotnisku w Rzeszowie, Ach brakowało mi tego miasta! Zaczynam szukać mojego brata, który miał po mnie przyjechać. Zdziwiłam się, bo nigdzie nie było go widać. Spróbowałam do niego zadzwonić, ale nie odbierał. Pomyślałam, ze chwile się spóźni , postanowiłam na niego zaczekać. Po 10 minutach czekania podszedł do mnie Bartosz Kurek. Znałam go, bo siostrze siatkarza wypada oglądać mecze Polskiej Reprezentacji trochę się w tym orientowałam jednak jego widok mnie zdziwił.
-Cześć  jestem Bartek, a ty pewnie jesteś Paula siostra Igły tak? –Przedstawił się siatkarz.
- A skąd mnie znasz? –Odpowiedziałam.
- No właśnie po ciebie tu jestem. Krzysiek wysłał mnie w swoim zastępstwie, bo on musiał jechać do trenera, bo maja jakaś sprawę do obgadania, a  ja mam za zadanie zawieść cię do niego- wyjaśnił.
-A no to już wszystko jasne. Przepraszam, ale możemy już jechać, bo zmęczona podróżą jestem, a znając mojego brata to wymyślił dla mnie jeszcze nie jedna atrakcje na dziś.
-Jasne daj to nie będziesz przy mnie dźwigała.- i wziął ode mnie moje walizki.
Bartek już po pierwszej rozmowie zyskał u  mnie sympatie wiec podróż w samochodzie minęła szybko, choć prawie go nie znałam dobrze mi się z nim rozmawiało. Po 10 minutach byliśmy na miejscu, bo tam czekał na nas mój brat.
- Ty idź na hale, a  ja jeszcze pójdę się przebrać – powiedział Bartek.
-Ok to do zobaczenia na hali.
Gdy Krzysiek mnie zobaczył podbiegł do mnie aby się przywitać.
- Hej, młoda jak ty wyrosłaś!-Powiedział i przytulił się do mnie
-Hej, braciszku stęskniłam się za tobą.
Potem przedstawił mnie reszcie Reprezentacji, która miała w tym czasie trening. Z każdy mnie zapoznałam, choć nie potrzebnie mi się przedstawiali, bo znałam ich z TV i opowieści brata.
Trener Anastasi pozwolił mi zostać i przyjrzeć się treningowi. Po 2 godzinach trening się skończył, a ja pod hala czekałam na Krzyska, gdy podszedł do mnie Bartek z Pitem.
-Hej! Na Igłę czekasz? –Zapytał Piotrek.
-No czekam i zanac mojego brata to sobie trochę poczekam.-Odpowiedziałam z uśmiechem.
- No Krzysiek zawsze najdłużej się zbiera, mam do niego sprawę może razem zaczekamy?- Powiedział Bartek.
-No to przynajmniej sama nie będę siedziała.-Uśmiechnęłam się
-No to ja już lecę do zobaczenia- Pożegnał się Piotrek.
Rozmowa trwała jakieś 10 minut i podszedł do masz mój brat, załatwił sprawę z Bartkiem.
-Już możemy jechać –Powiedział do mnie.
-Ok no to jedzmy.
Krzysiek wziął moje walizki z samochodu Bartka i włożył do swojego. Pożegnałam się z Bartkiem i pojechaliśmy do domu naszych rodziców gdzie na nas czekali Iwona z dziećmi i rodzice. W drodze do domu dużo rozmawiałam z Krzyśkiem mieliśmy dużo do nadrobienia za te ostatnie 2 lata. Gdy dojechaliśmy do domu pierwszy przywitał się ze mną Sebastian.
-Cześć ciociu jak fajnie, że będziesz teraz mieszkała z babcią będę mógł cię często odwiedzać i bawić się z tobą. – Ucieszył się chłopiec.
-Hej ja tez się cieszę, ze będę mogła z tobą często przebywać.-Odpowiedziałam
Potem przywitałam się ze wszystkimi najbardziej zdziwiło mnie to, ze Dominika mnie pamięta, a ma tylko 3 lata i rzadko się widziałyśmy. Po 2 godzinach Krzysiek z rodzina pojechali do domu, a ja postanowiłam wyjść na spacer i pozwiedzać trochę stare katy w Rzeszowie choć było już późno.
Najpierw poszłam nad moja ulubiona rzekę, nad która jako dziecko lubiłam spędzać czas. Gdy wracałam do domu było już ciemno. Idąc droga czułam się jakby śledzona, wydawało mi się, z ze ktoś za mną idzie. Jednak, gdy odwróciłam się nie ujrzałam nikogo. Uznałam, ze to tylko moja wyobraźnia. Mimo to przyspieszyłam trochę. W pewnym momencie cos mnie tknęło i obejrzałam się ponownie jednak było już za późno. Nagle poczułam, że ktoś mnie szarpną nie wiedziałam twarzy napastnika i nie mogłam krzyczeć, bo zakrył mi usta dłonią i mocno trzymał. Ciągnął mnie w stronę lasu. Nie mogłam mu się wyrwać nagle usłyszałam czyjś krzyk i napastnik uciekł przy czym przewróciłam się i walnęłam w głowę  o ziemie na skutek czego zamroczyło mi się przez oczami i straciłam przytomność

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz