5 miesięcy później...
Polakom nie udało się zostać Mistrzami Europy, ale brązowy medal na takich mistrzostwach też zalicza się do sukcesu. Bartek zaraz po powrocie dostał dwie propozycje kontraktu na nowy sezon klubowy od Skry Bełchatów oraz od Lube Banca Macerata, aktualny jego klub Resovia ( wiem, że Kurek nigdy nie grał w Resovi, ale na potrzeby opowiadania gra :) ) także chce przedłużyć z nim współpracę. On oczekuję ode mnie, że ja pomogę mu w tej decyzji, lecz moje zdanie jest takie aby zrobił to co uważa za słuszne. Nie zabronię mu spełniać marzeń, a wiem, że jednym z nich była gra we Włoskiej Serie A. To jego decyzja i uszanuję każda z nich.
Tydzień później...
Bartek podjął decyzję wyjeżdża do Włoch i ma nadzieję, że ja wyjadę z nim, ale ja nie chce znów zostawiać rodziny tu w Polsce, lecz mu jeszcze o tym nie powiedziałam. Nie mogłam on tak cieszy się na ten sezon spędzony w Maceracie. Poradziłam się Krzyska, on uważa, że powinnam powiedzieć Bartkowi o mojej decyzji, bo on na prawdę wierzy, że ja pojadę tam z nim.
Następny dzień...
Postanowiłam. Powiem mu prawdę nie mogę go okłamywać. Za bardzo go kocham. Wstałam rano, gdy mój chłopak jeszcze spał. Chciałam to wszystko sobie przemyśleć. Poszłam do kuchni przygotować dla nas śniadanie gdy do wcześniej wspomnianego pomieszczenia wszedł siatkarz. Pocałował mnie na powitanie. Zjedliśmy śniadanie w ciszy, Bartek poszedł na trening, a ja w tym czasie posprzątałam. Gdy wrócił wiedziałam, że muszę mu to powiedzieć od razu nie mogę okłamywać go dłużej.
-Bartek musimy porozmawiać... -zaczęłam.
-Tak Kochanie ? O co chodzi?
-O twój wyjazd do Włoch...
-Chyba o NASZ wyjazd do Włoch...
-Nie, Bartek ja z tobą nie pojadę. Nie mogę Nie chce zostawiać mamy tu samej, Krzyska, Iwony, dzieci. Gdy wróciłam do Polski poczułam jak bardzo mi ich brakowało, nie chce znów wyjeżdżać.- Siatkarz nic nie odpowiedział, a do moich oczu napłynęły łzy. Bartek podszedł do mnie przytulił mnie, niby tylko przytulił, a dla mnie znaczyło to wiele więcej.
-Paula ja rozumiem, że nie chcesz wyjeżdżać. Przepraszam zachowałem się samolubnie myślałem, że ze mną pojedziesz, a nie pomyślałem o twojej rodzinie. Nie martw się jest wiele związków na odległość. Nam tez się uda.- Nic nie odpowiedziałam tylko wpiłam się w jego usta.
Cieszyłam się, że mam takiego chłopaka jak Bartek.
Dwa tygodnie później...
Nadszedł dzień wylotu Bartka od rana oboje byliśmy w nie najlepszych humorach. Przyjechał Krzysiek który miał odwieść go na lotnisko, ja nie chciałam jechać. Nie chciałam patrzeć jak wylatuje... Bartek zabrał mnie do naszej sypialni.
-Paula, gdybym mógł wybrać jeszcze raz na pewno zostałbym w Polsce. Przepraszam. A to jest taki mały prezent abyś nie zapomniała o mnie przez te 2 lata.
- Nie zapomnę, dziękuje jest piękna... - To była bransoletka z wygrawerowanym jego imieniem.
Bartek pocałował mnie. Gdy miał już wychodzić zawołałam go.
-Bartek...
-Tak ?
-Czekaj też coś dla Ciebie mam, ale obiecaj, że otworzysz to dopiero w samolocie.
-Obiecuje.- Podałam mu mały pakunek.
____________
Przepraszam za ten rozdział...
Postanowiłam dokończyć te opowiadanie lecz rozdziały będą pojawiać się częściej. Chce zakończyć te opowiadanie do 23 lipca, potem jadę na co najmniej 3 tygodnie do szpitala...
Kolejny rozdział już jutro :)
Dziękuje bardzo za komentarze mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej... :)
Dziękuje również za 4 obserwatorki i 906 wyświetleń bloga :)
Do jutra :)
Pozdrawiam, Ola
Smutny ten rozdział. Bartek wyjeżdża, a Paula zostaje w Polsce :( Mam nadzieje, że uda im się przetrwać.
OdpowiedzUsuńJestem z Ciebie dumna, że postanowiłaś dokończyć to opowiadanie ;)
Trzy tygodnie w szpitalu to coś okropnego. Współczuje :(
Do jutra.
Tez jestem z siebie dumna, postanowiłam dotrę do końca :)
Usuńdziękuje za współczucie, mam nadzieję, że tak źle nie będzie ;)
hmm smutny troche ze Bartek wyjezdza.. noo ale mam nadzieje ze pomiedzy nimi wszystko sie ulozy i ze dadza rade byc ze soba na odleglosc :)
OdpowiedzUsuńMniemy nadzieję ;)
UsuńSzkoda, że Bartek wyjeżdża i Paula nie jedzie z nim. Ale z drugiej strony mama jej potrzebuje po stracie męża. Mam tylko nadzieję, że przetrwają tę próbę czasu jaki postawił przed nimi los :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :)
MalinowaSłodycz :*
Dziękuję Bardzo :)
UsuńWydaje mi sie, że dobrze zrobili.. Mama potrzebuje wsparcia. ;) Mam nadzieje ze wszystko sie ułoży . Pozdrawiam i zapraszam do siebie na siatka-wyscig-pasja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za twoja opinię :)
Usuń