Około godziny 15:00 gdy wychodziłam z uczelni zauważyłam Bartka. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale on nalegał więc się zgodziłam. Poszliśmy do kawiarni, w której rozpoczął się nasz związek. Po tym jak miła pani przyniosła nam nasze zamówienie Bartek zaczął rozmowę.
-Paula, ja naprawdę nie wiedziałem, że mam takich "fanów". Ok zdarzało się rozdawanie autografów, robienie zdjęć, ale nigdy żaden z nich nie nachodził mnie w domu.
-Bartek ja wiem ze ty nic nie zrobiłeś, a fani wpisani są w twój zawód, ale ja nie jestem do takich rzeczy przyzwyczajona. Ja tak porostu nie umiem.
- Czyli co chcesz ze mną zerwać?
-Nie Bartek. Tylko po prostu dajmy sobie tydzień... Każde z nas to sobie wszystko przemyśli, a potem postanowimy co dalej...
-Paula ja Cię kocham, proszę nie karz mi spędzać tygodnia bez Ciebie. Dla mnie ten jeden dzień był ciężki...
-Bartek tak będzie lepiej.... -po tych słowach siatkarz opuścił kawiarnie, a ja zalałam się łzami.
Nie chciałam spędzać tego tygodnia bez niego, ale ten pomysł na daną chwile wydawał mi się najlepszy. Wieczorem odwiedził mnie Krzysiek chciał się dowiedzieć dlaczego Bartek na treningu był jakiś nieobecny, nie mógł się skoncentrować. Opowiedziałam mu wszystko, lecz ten uważał, że moja decyzja może zniszczyć tylko nasz związek. Nie chciałam słuchać jego pouczę więc wykręciłam się zmęczeniem. Gdy mój brat wyszedł znów zaczęłam płakać, nie panowałam nad tym. Potem usnęłam. Obudziłam się rano postanowiłam pojechać na uczelnię Darii dziś nie było więc cały dzień spędziłam samotnie. Następnego dnia powtórka rano uczelnia, a później płacz. Gdy zadzwonił mój telefon, zerknęłam na wyświetlacz "Numer nieznany" postanowiłam odebrać.
-Dobry wieczór dzwonie ze szpitala wojewódzkiego w Rzeszowie czy rozmawiam z pani Paula Ignaczak, dziewczyną Bartosza Kurka?
-Tak to ja.
-Pan Bartek miał wypadek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz