-Ciocia! Wujek! Ratujcie nas...- wrzasnął sebastian wskakując Bartkowi na ręce.
-Przed kim mamy was ratować? - zapytałam.
-Przed tatą.- powiedziała Dominika.
-A co ten tata ma wam zrobić?- spytał mój chłopak.
-No, bo... Tata coś klikał na komputerze no a ja z Domi siedzieliśmy nad tatą i dgakaliśmy...
-Co robiliście ?
-Dgakaliśmy tata tak powiedział, że gdaczemy jak kury...
-A no dobra...-powiedziałam powstrzymując śmiech.
-No i tata nie mógł się skupić i zaczął nas gonić i my wtedy wybiegliśmy z domu i was zobaczyliśmy więc przybiegliśmy do was i wy wtedy spytaliście co się stało i zacząłem opowiadać wam jak z Domi dgakaliśmy nad tatą i...
-Dobra, dobra zrozumieliśmy- przerwał Sebastianowi Kurek nie ukrywając śmiechu.
-To co idziemy do środka ?
-No tak.
Ruszyliśmy w stronę domu mojego brata ja z Dominiką na rękach i Bartek z Sebastianem.
-Hej wszystkim. Igła co ty dzieci swoje straszysz ? - Zaczął Bartek.
-Hej. O tu jesteście. Co to za wybieganie z domu maluchy ?
-To przez ciebie tato ty nas goniłeś- zaczęła Dominika.
-No dobra ważne, że jesteście, a tak na marginesie pasuja wam dzieci.-ostatnie słowa Igła kierował do mnie i Bartka.
-Tak spostrzegawczy to ty jesteś a dzieci gubisz...
-Oj tam przecież i tak tylko do Bartka i Pauli pobiegli...
-Dobra nie tłumacz się. Chodźcie na obiad.
Po obiedzie poszliśmy do ogrodu. dzieci zaczęły się bawić, a my rozmawiać. Około godziny 20:00 z Bartkiem postawiliśmy wracać. Mój chłopak odwiózł mnie po dom, a sam pojechał do siebie. Mojej mamy nie było, bo pojechała do swojej siostry, a mojej cioci do Bydgoszczy. Ja natomiast poszłam wziąć prysznic, gdy chciałam obejrzeć film na dvd usłyszałam pukanie do drzwi zdziwiłam się, bo nikogo się nie spodziewałam, a mama miała wrócić dopiero za 3 dni. Zeszłam na dół otworzyłm drzwi i zamarłam... przed drzwiami stał Paweł.
-Hej kochanie- zaczął
-Nie jestem twoim kochaniem wynoś się...
-Oj nie bądź taka wiem, że mnie kochasz, a ten siatkarzyna jest ci potrzebny tylko do tego, aby wzbudzić we mnie zazdrość nie jest ci on już potrzebny...
-Wyjdź stąd..
Paweł zrobił się nachalny i zaczęłam się go bać. Zaczął sie do mnie dobierać a ja nie maiłam żadnych szans się wyrwać, był silniejszy.
Po wszystkim wyszedł jak gdyby nigdy nic, a mnie zostawił samą. Zaczęłam płakać. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam telefon do ręki i wykręciłam dobrze znany mi numer...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz